MAREK SOBCZAK
Urodził się 7 kwietnia 1963 roku w Suwałkach. W latach 1984–90 studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Poznaniu. Dyplom z malarstwa w pracowni prof. Jana Świtki. Współtwórca intermedialnej grupy SDS. W 1990 roku otrzymał osiemnastomiesięczne stypendium Ministerstwa Kultury i Sztuki. Założył i prowadził w latach 1991–94 galerię CHŁODNA 20 w Suwałkach. W latach 1994–2000 pracował w „Gazecie Wyborczej” w Warszawie, 2000–2003 w tygodniku „Wprost”. Od 2003 roku pracuje w tygodniku „Polityka”. Zajmuje się malarstwem, rysunkiem i grafiką. Cykle malarskie: „Rosjanie”, „Wieża Babel”, „Portrety trumienne” i „Egipt”.
Brał udział w ponad stu pięćdziesięciu wystawach indywidualnych, grupowych i zbiorowych.
„Zawsze, kiedy myślę o malarstwie, widzę fresk w podziemiach wigierskiego Klasztoru Kamedułów koło Suwałk, przedstawiający „Taniec Śmierci”. Powstał on na przełomie XVII i XVIII wieku, ale nazwisko malarza nie dotrwało do naszych czasów. Podejrzewam, że w tym właśnie fresku zawarta jest tajemnica malarstwa: z pozoru tak kruche materiały jak farby i cienki tynk potrafiły udźwignąć i ponieść w czasie opowieść człowieka, o którym dzisiaj niczego nie wiemy… Pamięć jest jedyną formą życia. W średniowiecznych kościołach umieszczano płyty nagrobne w posadzkach blisko wejścia. Przechodzący po nich wierni powoli ścierali imiona i epitafia. Wedle ówczesnych wierzeń zatarcie imion na tych płytach miało odkupić grzechy.
Sarmacki portret trumienny miał inne zadanie, pamięć o zmarłym rozpoczynała podróż po rzece czasu. Działo się to w XVII i XVIII wieku na ziemiach Rzeczypospolitej: w Polsce, na Litwie i na Rusi. Ten rodzaj malarstwa, nie miał swojego odpowiednika w zachodniej sztuce. Czy dzisiaj patrząc na te obrazy nie możemy powiedzieć, że jest to triumf malarstwa? Triumf dziedziny sztuki, której śmierć tylokrotnie ogłaszano w XX wieku?
Bohaterowie moich „Potretów Trumiennych”, nie są konkretnymi osobami, ponieważ, gdyby tak było, opowieść ta straciłaby swój uniwersalny wymiar. Pierwsze „Portrety Trumienne” namalowałem po dyplomie z malarstwa. Stało się to trochę pod wpływem pracy Christiana Boltanskiego, którą widziałem w hamburskiej Kunsthalle. Była to instalacja, mur z puszek po herbacie z naklejonymi na nich fotografiami Szwajcarów – „byli tak piękni, że nie chciałoby się, żeby kiedykolwiek umierali”.
Moje „Portrety Trumienne” są w opozycji do cywilizacyjnych grzechotek, do kultury masowej, do reklam pasty „Colgate”, która w cudowny sposób zapewnia nas o tym, że będziemy zdrowi, piękni i nieśmiertelni… Takie działania spychają w naszej cywilizacji śmierć w niebyt. Śmierć, która istnieje już tylko w telewizyjnych wiadomościach i w oglądanych filmach – wystarczy pilotem od dvd cofnąć film, by cofnąć czas, by znów wszystko było piękne. A to nie jest prawda.
Moje „Portrety Trumienne” powstały przeciw „wyścigowi szczurów po 15 sekund sławy”, przeciwko malarstwu naśladującemu fotografię, przeciwko sztuce „jednorazowego użytku”, pop-banałowi, którego ostatnio tak wiele, a które jest jak puste opakowanie, bez treści i tajemnicy, po którym wzrok się jedynie ślizga…”
„Gra z czasem i pamięcią”
z rozmowy Iwony Łazickiej-Pawlak z Markiem Sobczakiem
Kwartalnik „Borussia” 44-45/2008, s. 79-87
INSTYTUCJA KULTURY MIASTA ŁOMŻA
18-400 Łomża ul. Wojska Polskiego 3,
tel./fax: 86/216 32 26, 216 45 53, e-mail:sekretariat@mdk.lomza.pl,
NIP:718-00-07-644 NR KONTA 73 1560 0013 2818 0753 7000 0001