VIII Konkurs Poetycki im. Jana Kulki

Strona główna » Teatr i słowo » Konkurs Poetycki im. Jana Kulki

VIII Konkurs Poetycki im. Jana Kulki

  • VIII Konkurs Poetycki im. Jana Kulki
24 kwietnia 2010 roku w Miejskim Domu Kultury - Domu Środowisk Twórczych w Łomży odbyło się uroczyste rozstrzygnięcie VIII edycji Konkursu Poetyckiego im. Jana Kulki i wręczenie nagród laureatom. jury w składzie: Sergiusz - Sterna Wachowiak, Henryk Gała, Paweł Szydeł po przeczytaniu wszystkich tekstów poetyckich, postanowiło przyznać następujące nagrody i wyróżnienia:
Wojciech Roszkowski - I Nagroda za zestaw tekstów, ufundowaną przez Zakłady Spożywcze BONA, w wysokości 2000 zł brutto


Maria Rytelewska - Nagroda za wiersz o Łomży, ufundowaną przez Prezydenta Miasta,  w wysokości 1000 zł brutto


Wyróżnienia w wysokości 500 zł brutto otrzymali:

Karol Graczyk

Zofia Staniszewska

Małgorzata Borzeszkowska

Fundatorzy nagród:

Zakłady Spożywcze "BONA"

Prezydent Miasta Łomży

Miejska Biblioteka Publiczna w Łomży

Wyższa Szkoła Agrobiznesu w Łomży

Miejski Dom Kultury - Dom Środowisk Twórczych w Łomży

Konkurs dofinansowany przez Prezydenta Miasta Łomży

Wojciech Roszkowski


„Nokia connecting people”


strzępki w ciekłym krysztale. tapety: pokój,
za szybką ciemny zaułek, dziewczynka tuli
iskrę,osłania od wiatru. klik, wibracje

w plamkach febry, gwiaździsta noc nad
rodanem van gogha. cyprys skleja niebo
z ziemią zbyt cienką pajęczyną, w tropikach
drżą Tekturowe domki -

haiti, może inne miejsce - tarło płyt głównych.
talie rozsypane w drobne piksele. czasowo
niedostępny operator, który jest rybakiem,
suszy sieci

na palach lub krzyżach i tasuje karty. przyjdą
po kilku tygodniach, przysięgam, przyjdą,
sms-y od zmarłych - wyślij pomoc, wciąż żyjemy.
kocham cię - jak listy

w butelkach rzucone na łaskę przypływu.
dusze w trumienkach z ciekłego kryształu
- żywe motyle, jakby żywe, tlą się wolno,
lekko parzą palce



„Piski”

odwilż, zanim odejdą wody, musimy przeciąć
pępowinę - prosiłem - wyssie, wypali od środka,
zostanie z ciebie skórka i wysuszone pestki,
mamo. a ja rosnę, pęcznieję i moknę jak ryżowe
pola

tonąc, chwytałem się brzydkich kobiet
i słów. nie ma takich słów - powtarzała - są tylko
myśli, szramy na korze, poszarpane nerwy
kruchych liści oglądanych pod światło.

widziałem, jak liść przylepia się z czasem
do białego fartucha, na tej krze dryfuje
po salach i korytarzach, daleko, daleko. to nie
rurki łączą go z całą resztą, ale pępowina
ze światem we mnie.

wiosną spytała o dzwonki zakładane kotom,
płoszące ptasie ofiary. co waży więcej?
resztki piór, puste kości piskląt - czy dźwięk
krojący koty? one cierpią przy każdym ruchu.

Wiesz, chyba wówczas po raz pierwszy
chciałem zdecydować. pozacierać ślady,
obrazy, zanim zapuka ktoś obcy. wybrać
z wanny włosy.




Maria Rytelewska


„Mój ojciec Jan z Łomży”

Nigdy nie miał wątpliwości
że po raz drugi też chciałby
urodzić się w Łomży

Wystarczająco blisko Warszawy
i tak jak trzeba daleko ...

Wybudował dom z kredytu
i przyszłość z obietnic
kolejnych nowych rządów
wesołych jak świąteczne pocztówki

małego fiata zamienił
na trzyletnią skodę
piec kaflowy na sześć
kaloryferów

Matka karmiła nas szkołą
nadzieją i wiarą
która gór nie przenosi
bo są za daleko

do morza też coraz dalej
więc wakacje
spędzamy nad Narwią
podróżując palcem
po Europie na mapie

Do dziś trudno ojcu pogodzić
Polskę Piastów z Polską Jagiellonów
nie mówiąc już o zgodzie
Czwartej Rzeczpospolitej
z pierwszym Wałęsą ...

Blizna
wciąż Się rymuje
ze słowem
Ojczyzna

Łomża, 2010





Zofia Staniszewska


„Obumarcie”

miedza między ozimymi polami
stara kobieta na kartoflisku
porzucona czarna płachta
wydziobuje dziabką ziemniaka
i śmieje się do niego jak głupia do sera

powoli unoszą się mgły
wołam sukę ale ona nie boi się psów
nie boi się niczego
w ostatecznym rozrachunku czas jest śmiercią

kłęby pary z rozrzuconego nawozu
jesień z twarzy ściera zmarszczki
rozmazuje krajobrazy

stara kobieta chce mieć dużo dzieci
zakopcie mnie jak tego ziemniaka w ziemi
z jednego zgniłego wyrośnie dziesięć bulw

suka podkula ogon
nadlatują kruki
w ostatecznym rozrachunku czas jest życiem




„Wiosenne porządki”

Stara kobieta idzie przez las
porządkuje wierzy że jej się uda
ma zimny nos i długie palce

stara kobieta wśród nawałnicy marcowej
kroczy ścieżką wydartą dębom
czyni ziemię poddaną
ma wnętrze dłoni zgrubiałe od siekiery
zbiera patyki gałęzie konary odwala
odrzuca na bok w głąb ciemnego

naboje gradu wpadają za brwi spłowiałe
drzazga wbija się jej w ciało
krew z palca kapie na korę
stara kobieta ssie ranę i ma nadzieję
równonoc wszystko wyrówna

wietrzny las nagina gałęzie do swojego
wyobrażenia aż po chudy gnat księżyca
ścieżka zarasta szybciej niż Idzie kobieta




Karol Graczyk


„Jane Cooney Baker”

Wszystko jest jak należy. Kosimy trawę
przy Longwood Avenue 2122. Co do źdźbła,
żeby ojciec nie wyjął z kieszeni swojej twardej ręki.
Dzieciaki biegają za piłką, wszystko w ruchu.
I ta pieprzona trawa też rośnie
z sekundy na sekundę.

Wszystko jak należy. Wypalamy trawę,
hodujemy trądzik, urywamy się nocą przez okno
do najbliższego baru, a kiedy nakrywa nas ojciec,
my też W końcu spuszczamy mu wpierdol.
Trzeba żyć przecież, Trzeba żyć. Poza tym norma.

Wszystko jak należy. Wypalamy się, ten stan trwa
najdłużej. Przerwane studia, problemy z robotą.
Jakiś tekst, stówa honorarium, bieda. Ostatecznie
wszystko grosze i tak pójdą na browar
i karton fajek.Nawet ty Jane niczego nie zmienisz,
zresztą jesteś podobna. Więc kasa z pisania,
piwo z butelki, babai kilka innych
zbędnych rekwizytów. Poza tym norma.

Wszystko jak należy - podobne do siebie,
nawet drzewa, kiedy pod nimi szliśmy, wydawały
się być mniej drzewami,bardziej wszystkim innym.
Co u ciebie Charles? Jak żyjesz?
Wszystko jak należy Jane.
Umarłem, a u ciebie? Norma.





„Hadley Richardson traci walizkę rękopisów męża
na dworcu Gare de Lyon”

1.

Wczoraj byłem na policji Hadley,
ale to nic nie da,krawężnik rzucił tylko,
żebym spojrzał w okno.
Człowieku popatrz, białe, białe, białe ścierwo,
jak mamy pracować? Gęsty las problemów.

Nie wiem, powiedziałem, to nie takie ważne,
w sumie ledwie walizka zabłąkanych kartek,
a gdybym urodził się pięćdziesiąt lat wcześniej,
od kilku lat już bym nie żył i to był by problem,

więc nie martw się Hadley, jakoś to przeżyję,
pójdę na walkę byków, na burbon, na ryby.

2.

Poznałem tu modelkę, na imię ma Pauline,
lubi chodzić po lasach i jest katoliczką.
Wczoraj odbyliśmy niezbyt długi spacer,
pierwszy raz w życiu piłem wodę, a właściwie

rzekę. Nagle pochylona do niej wpadła.
Na szczęście złapałem je łokieć, kiedy była
w locie. Niedługo wrócę. Mniej więcej za tydzień,
zapomnij o walizce. To tylko papierki,
wsadź je sobie, kochanie,

wsadź je sobie. Myślę, że Pauline jest od wczoraj
w ciąży.




Małgorzata Borzeszkowska


„Pan K. szuka Boga”

Pan K. już od pewnego czasu szuka Boga
i gdy czasem wydaje się być blisko
na odległość porannego pacierza
Bóg wymyka mu się z rąk rozmywa
wypłukiwany słodką kroplówką z białego tła
szpitalnej ściany

pan K. nie kuśtyka w stronę światła
zakłada na sen ciemne okulary
na dłonie rękawice ciężkie jak filozoficzne książki -
wali nimi zapamiętale w brzuch swojej niewiary

szczególnie boleśnie odczuwa Boską nieobecność
w gotyckich kościołach
ma wrażenie że Pan iluzjonistów
bawi się z nim w chowanego między kolumnami
ukrywa w zakamarkach
gra na nosie witrażowymi błyskami
oświetlając anioły z uniesionym mieczem i brwią

czasem pan K. szuka Boga na dnie
szklanki jeziora strumienia -
za każdym razem dopada go kac albo grypa

czyta Kanta Pascala
ślini strony i obgryza paznokcie

całkiem niedawno w pan K. wstąpiła nadzieja

buduje swój prywatny zderzacz hadronów
cytuje Higgsa choć antymateria nie jest jego ulubionym
słowem - kojarzy mu się z rozjechanym na drodze lisem
butwiejącymi liśćmi

mimo to buduje wokoło domu niewielki zderzacz -
wierzy że gdy złapie już Wszystkie boskie cząstki
poskłada z nich jak z klocków Lego
swego własnego Boga

postawi go na półce
za napisem
użyć w chwili ostatecznej
konieczności








2010-01-18 10:30 Opublikował: Admin

MDK-DŚT

INSTYTUCJA KULTURY MIASTA ŁOMŻA
18-400 Łomża ul. Wojska Polskiego 3,
tel./fax: 86/216 32 26, 216 45 53, e-mail:sekretariat@mdk.lomza.pl,

NIP:718-00-07-644 NR KONTA 73 1560 0013 2818 0753 7000 0001