III Konkurs Poetycki im. Jana Kulki

Strona główna » Teatr i słowo » Konkurs Poetycki im. Jana Kulki

III Konkurs Poetycki im. Jana Kulki

12 lutego 2005 roku w Galerii ”BONAR” przy ul. Wojska Polskiego 3 odbyło się ogłoszenie wyników i wręczenie nagród laureatom III Konkursu Poetyckiego im. Jana Kulki. Regulamin konkursu skierowany był do wszystkich osób piszących poezję, zarówno zrzeszonych w związkach twórczych, jak i niezrzeszonych.

Warunkiem udziału było nadesłanie 2 niepublikowanych i nienagrodzonych wcześniej tekstów poetyckich. Na konkurs wpłynęło 63 zestawy wierszy autorów z całej Polski. Głównym sponsorem konkursu od pierwszej edycji pozostają Zakłady Spożywcze „BONA” w Łomży. Corocznymi fundatorami nagród są również Prezydent Miasta Łomża za wiersz o tematyce łomżyńskiej, Miejska Biblioteka Publiczna w Łomży, Miejski Dom Kultury - Dom Środowisk Twórczych Kultury (organizator konkursu) i Wyższa Szkoła Agrobiznesu w Łomży.

W tegorocznej edycji konkursu jurorami są Wiesława Czartoryska, Wiesław Szymański, Bogdan Dudko.
Zapraszamy wszystkie osoby zainteresowane i czytające poezję na spotkanie w Galerii „BONAR”.

LAUREACI KONKURSU:

I NAGRODA
Katarzyna Maria Satko
Piotr Rowicki
Ewa Nowak - Tworko
Lech Lament

NAGRODA ZA WIERSZ O TEMATYCE ŁOMŻYŃSKIEJ
Edward Lipiński

II NAGRODA
Janusz Koryl
Józefa Drozdowska

WYRÓŻNIENIE
Jarosław Choromański

SPONSOR GłóWNY KONKURSY:

Zakłady Spożywcze BONA

Katarzyna Maria Satko
Nagroda główna Zakładów Spożywczych „Bona”

„Julia, lat 28”

zanurzam się
w słońcu twych palców

dzisiejszy dzień
to tylko pretekst
by umrzeć
w twoich ramionach

rano zmartwychwstanę

jak zwykle
ubiorę szarą sukienkę


***
nasze miłości
nie pytają o zgodę
przychodzą odchodzą
czasem zostają na chwilę
niczego nie oczekują
milczą


dniem i nocą naszego życia




Piotr Rowicki
Nagroda główna Zakładów Spożywczych „BONA”


„zabawa w miłość”

marcin przyjedzie i poprosi tatę o moją rękę
będzie babcia i ciocia z wujkiem
pierścionek musi mi kupić
tylko jaki?
pozłacany albo nawet srebrny
już jeden kupił ale się nie nadaje

kiedy robimy sobie wycieczki po warszawie na ulicy nie mówimy „kochanie”
chyba że na ucho
nie trzymamy się za ręce ani się nie całujemy
najwyżej w policzek bo ludzie się tak patrzą dziwnie

jedno dziecko chcielibyśmy mieć bo przy jednym to nie ma dużo roboty
za dwa lata się pobierzemy i będziemy mieszkać u marcina
a jego mama powiedziała że nauczy mnie gotować

ksiądz mówił że to niedobrze że jesteśmy razem
bo z takich par to się dużo dzieci rodzi i są chore
ale ja się pytałam pani psychologa i można tabletki brać
żeby dzieci nie było

to tylko taka zabawa
w miłość
w końcu jak się ma downa
to nawet śmierć jest zabawą



„inżyneria genetyczna”

niedawno zdechła owca dolly
jej śmierć była z wszech miar przedwczesna
choć spodziewana
gdy umierał mój dziadek było odwrotnie
szkoda że nie doczekał swojego klonu

podobno już niedługo
kopie będą doskonalsze od oryginałów
może nawet nieśmiertelne

tylko co wówczas z wytwórcami trumien i pomników
co z właścicielami zakładów pogrzebowych grabarzami
a co z łowcami skór


może powinni się przekwalifikować
na wędkarzy
zamiast strzykawek używaliby wędek
w końcu im chodzi tylko o połów





Ewa Nowak-Tworko
Nagroda główna Zakładów Spożywczych „Bona”


„Miejsce”

Moje miejsce
na skraju zapomnianej przez lodowce
doliny
W zakolu leniwej rzeki
ukryte pomiędzy sitowiem i olszą
W małym pokoiku
zagubionym  gdzieś między Farną i Dworną
Moje miejsce jest zawsze tam –
w ciepłym zakolu
twojego ramienia

19.XII.2004



„Wesele nad Narwią”

Płoną świece w wysokim kościele
Dzisiaj śluby, dzisiaj  wesele!
Podesłali wam pąsowy dywan,
Żebym nigdy nie była szczęśliwa...
Drużby w czerni, druhny pastelowe
- A mnie niebo wali się na głowę...
I nie ma już dla mnie litości,
Matko Boska Pięknej Miłości...
Sygnaturki mnie ścigały jak furie,
Jak zastępy, legiony, centurie!
Jadą goście, jedzie weselisko –
Twoje szczęście, moje pośmiewisko!
Nad młodymi płynie biały welon –
Mnie ulice pod nogi się ścielą
A na zielonej skarpie
Hulają w weselnej karczmie!
A dla mnie droga jedna
Ze skarpy na dół biegła...
Ile razy się Narew zawinie,
Tyle razy pluśnie moje imię...

19.XII.2004






Lech Lament
Nagroda główna Zakładów Spożywczych „Bona”



„Nocny blues”

Pierwszy bunt – opaski na głowach
boso z Jimi Hendrixem na koszulach
odprawialiśmy  mszę na Blues – park

każde popołudnie kończyło się tak samo
opróżnianiem butelek i zrywaniem z nich nalepek

ucieczki na strych
pożyczane gitary
improwizowanie Claptona z fajką w zębach

żarówki malowane na czerwono
chowane za książkami jak pułapki
i dziewczyny które ulegały tylko przy muzyce

marzyliśmy o domu pełnym wygód
z łazienką i garażem
tarasem otoczonym arkadami

a pośrodku my
wyciągnięci leniwie na tygrysiej skórze
między radiem stereo a kolumnami
wysokimi jak gotyckie wieże

a nad nami noc mamiąca gwiazdami
i poezja ta nieuleczalnie chora kobieta
na miłość i sprawiedliwość

tej nocy nie przychodź



„Zakazany owoc”

Wieczorem przekrada się przez szafę do pałacu
zdejmuje stary szlafrok
przepocone bambosze
wchodzi do bursztynowej wanny pełnej kwiatów
i odpływa jak wiatr przez nostalgię nocy

jest już tam gdzie kaczeńce rodzą się na łąkach
a nad nią czyste niebo pełne gwiazd
gdzie kamienie odarte  z tajemnicy
świecą nago jak ona
pochłonięta sobą
demonicznie gotowa na wszystko

księżyc zanurza się bezwstydnie
w jej otwarte oczy
lunatycznie zawieszone gdzieś wysoko
na witrażach podniebnych kopuł
chwyta ją w siebie jak zwierciadło
zatraca w jej własnym oceanie pieszczot
nieskończona ilość ust pieści jej ciało
a gdy spazm dochodzi szczytu
omdlewa na starej przetłuszczonej sofie
budzi się powoli z samotnej rozkoszy

spokojna
pewna siebie wyciera z czoła pot
tak wraca tajnym przejściem do życia
do półek pełnych zakazanych ksiąg
i męża który obok chrapie





Edward Lipiński
Nagroda Prezydenta Łomży za wiersz o tematyce łomżyńskiej


„Nostalgia”

na podmiejskich polach
brudnoszare glinianki
z wodą jak cieniutka herbatka
w wyszczerbionym kubku
i moje dzieciństwo ozłocone
słońcem

pola pachnące
chlebem
w powodzi zieleni inkrustowanej
rodzynkami kwiatów

chabrów i kąkoli

dywany łąk
wyszywane mleczem
i kępkami kaczeńców
haftowane jaskrami i niezapominajkami

złociste struny promieni
wśród błękitu nieba
przecinane skrzydłami ptaków
sławiących życie wspaniałymi
koncertami

zaciekłe walki
na wałach fortów
małych wojowników
uzbrojonych w drewniane szable
i piki

ulicami przedmieść snuje się
„głupi Władek z medalami”
ofiara niedawnej wojny
i przypina do surduta nowe
darowane przez ludzi

a pode mną szczyt Waszyngtona
w Białych Górach
i kadry
uciekającego życia
w dalekim kraju
za wielką wodą





Janusz Koryl
II Nagroda ufundowana przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Łomży


„Traktat o cyrklu”

Kwadrat ziemi
ogrodzony siatką z kolczastego drutu.
idealne miejsce
na budowę państwa.

Naród wybrać
w drodze konkursu.
zapewnić dostateczną ilość
spiskowców i donosicieli.
Dać im wiarę i język
w wieczystą dzierżawę.

Potem trzeba
dokonać wyboru cesarza
między strachem na wróble
a treserem polarnych niedźwiedzi.

Kwadrat ziemi.
Kwadrat nieba.
Geometria ojczyzny.
Lawiny schodzą z gór
zawsze punktualnie.
Wulkany wybuchają
zgodnie z terminarzem.

Podczas państwowych świat
każdy mieszkaniec
otrzymuje gratis
pół litra wolności.
Cesarz ogłasza amnestię
dla zbuntowanych aniołów.

Naród ciesz się.
Bije brawo na kwadratowym placu defilad.

I tylko lokaj cesarza
W głębokiej konspiracji
Układa „Traktat o cyrklu”.






Józefa Drozdowska

II Nagroda ufundowana przez Miejski Dom Kultury – Dom Środowisk Twórczych w Łomży


„Do Jana...”

Pamięci poety Jana Kulki


Minęliśmy się na Rybakach i Żydowskiej
Cień z cieniem
Mnie już tam nie było
A Ty zamierzałeś dopiero porzucić kotlinę dla doliny...
Poeci, którzy o sobie nie słyszeli
Ani słowa
Którzy pisali o wszystkim
A tylko nie o miejscach, gdzie
Kamienie, płoty, zdarzenia żyły jedynie dla ich legendy
A Im się zdawało tak to powszednie
Że nie notowali wówczas swoich stanów ni uczuć
Minęliśmy się w wierszach
Tak różnych w brzmieniu i zasadzie
Bo rzeczywiście są one
Bez przewodnika labiryntem dla drugiego
Czasami nie do przebycia
A kiedy spotkaliśmy się przypadkiem
Przed płótnem Mistrza*
On i jego Apokalipsa stały się pierwsze w rozmowie
Minęliśmy się, ale niezupełnie
Z zatopionych spojrzeń w Narwi
I słów powtarzanych wiatrom na Wzgórzu Wawrzyńca
Spotkamy się kiedyś, wierzę, pod arkadami w wierszu poety,
Który dopiero poznaje uroki dreptania po kamiennych schodach
I toczenia pieniążka na szczęście, aby prawdziwe,
Po łomżyńskich ulicach

grudzień 2004 roku

* chodzi o Andrzeja Strumiłło




Jarosław Choromański
Wyróżnienie ufundowane przez Wyższą Szkołę Agrobiznesu w Łomży



„Muzeum Skansen”


Niedziela Św. Rocha w Nowogrodzie

Wiatr znad Pisy
przeciera widoki
ruszają w górę
kamienne schody
i wiatrak
obrócił się w lewą stronę
od mąki do ziarna
aż po kłosy
źdźbła zielone
i do źródła
odwróciła się Narew
tur zaryczał
jesiotr wzbił ogonem falę
wstały dęby omszałe
zazieleniły
zaszumiały olbrzymy
zabrzęczały pszczół barcie
z chat wychodzą
z dziatwą gospodarze
odświętnie ubrani
z muzyką i śpiewem
odeszli w złotą mgłę
sierpniowego południa

Żuraw przy studni
dziób zwiesił ciekawie
zapatrzony w głębię –
liczy ziarna bursztynu
a może – monety tych
co chcą tu jeszcze wrócić.

2008-07-03 12:17 Opublikował: Admin

MDK-DŚT

INSTYTUCJA KULTURY MIASTA ŁOMŻA
18-400 Łomża ul. Wojska Polskiego 3,
tel./fax: 86/216 32 26, 216 45 53, e-mail:sekretariat@mdk.lomza.pl,

NIP:718-00-07-644 NR KONTA 73 1560 0013 2818 0753 7000 0001